Szanowni Państwo, wspólnie z Wami ocaliliśmy wiele istnień. W obecnych, trudnych czasach, staramy się nie prosić zbyt często, bo wiemy, że i Wam nie jest łatwo. Jednak dziś nie mamy wyjścia. Bo czasu na ratunek dla maleńkiej Fionki jest bardzo mało. Posłuchajcie, zdecydujcie, czy możecie pomóc, czy ona zasługuje by żyć…
Fiona nie ma nawet dwóch lat, jest młoda i bardzo ufna, a już zapadła decyzja, że ma zostać zabita. Handlarz kupił ją kilka dni temu na targu zwierząt. Mała, drobna kucka głośno waliła nogą o blaszaną podłogę starego żuka. Mijało ją wielu ludzi. Każdy z zaciekawieniem zaglądał do samochodu i … szedł dalej. Bo mały, kary kucyk, który nic nie umie dla większości ludzi jest kłopotem. Bo jeść dać trzeba, wezwać kowala, czasem odrobaczyć, a to wszystko kosztuje, a młody koń na siebie nie zarobi.
Dziś uwiązana w oborze, co i rusz zanosi się rżeniem. Tu, gdzie jest, nikt jej wołania nie usłyszy, bo co się dzieje w handlarskich murach, w tych murach pozostaje. Fiona została sama, reszta pojechała już do rzeźni. Dla niej jednej zabrakło na samochodzie miejsca. Kolejny transport będzie niebawem po świętach. Staraliśmy się jak tylko mogliśmy, ale handlarz nie chciał dłużej czekać. Za 10 kwietnia musimy zapłacić za jej życie i transport 3200 zł.
Szanowni Państwo, bardzo prosimy o wsparcie dla maleńkiej Fiony. Bez Waszego wsparcia nie będziemy w stanie jej ocalić.